czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 7



Obudziłam się ze względu na światło, które przebijało się przez zasłony. Sen z moich oczu znikł, gdy zdałam sobie sprawę, że ramie Justina owija się wokół mojej talii. Patrząc przez nie, zobaczyłam spokojnie śpiącego Justina który trącił twarzą moją szyję. Wyglądał słodko, gdy spał.
Kiedyś tylko mogłam marzyć o tym a teraz staje się to realne.
Muszę powiedzieć, że czuje to dużo, dużo lepiej niż w moich marzeniach.
Dlaczego muszę lubić go tak bardzo? Dlaczego nie mogę go mieć?
To jedno co Selena ma lepiej ode mnie, Justin i ona wiedzą to.
Ostrożnie przeniosłam jego ramię z mojej talii , wyślizgując się z łóżka.
Poszłam do drzwi i zeszłam po schodach do kuchni by zrobić jakieś śniadanie.
Podeszłam do szafki z płatkami, by wybrać coś do zjedzenia , podjęłam decyzję że zjem Coco Pops*. Wyciągnęłam pudełko z szafki i podeszłam do lodówki po mleko.
Wyjęłam miskę i łyżkę ze zmywarki i biorąc wszystko podeszłam do stolika.
Otworzyłam pudełko i wsypałam jego zawartość do miseczki z mlekiem i zaczęłam jeść.
Wzięłam mojego Ipod'a i włożyłam słuchawki do moich uszu i włączyłam muzykę.
Rozbrzmiał się dźwięk "Drake - Started From The Bottom" .
Dałam głośniej piosenkę, więc nie mogłam usłyszeć wszystkiego wokół mnie, tylko piosenkę.
Po kilku minutach poczułam rękę na moim ramieniu, przez co podskoczyłam i wyciągnęłam słuchawki z uszu. Odwróciłam się, i zobaczyłam Justina. Patrzył na mnie z sennym uśmiechem. Również się do niego uśmiechnęłam. Musiał dopiero się obudzić , ponieważ wyglądał jakby chciał wrócić znów do łóżka . Machnął ręką, jakby chciał powiedzieć "zmiana".
Na znak jego gestu zrobiłam miejsce dla niego aby mógł usiąść.
Nie wiem, dlaczego on nie mógł usiąść na jednym z  innych tylko akurat na moim, w sumie wszystko mi jedno to właśnie oznacza, że mogę być bliżej niego.
Wzięłam mojego Ipod'a i położyłam go na bok.
"Czy chcesz coś do jedzenia?" Zapytałam się, patrząc na niego,
"tak, proszę" powiedział ziewając.
Wstałam i podeszłam do zmywarki po miseczkę i łyżkę dla niego.
Odwróciłam się i patrzyłam jak robi coś na swoim telefonie.
"jakie chcesz płatki?" zapytałam podchodząc do szafki z płatkami.
"Um, te co ty jeśli te są w porządku." Powiedział, nadal patrząc na swój telefon.
Dobrze że wybrał płatki, nie chce mi sie robić nic innego , jestem leniwa (nie umiem tego do końca przetłumaczyć więc zdanie nie jest takie jak powinno).
Wzięłam miskę , łyżkę i podeszłam znów do stołu oraz położyłam przed siedzącym na krześle.
 Patrząc na niego, dałam mu płatki  a następnie wziął je i wsypał do miski.
"Co tak patrzysz?" zapytałam chichocząc jak 2latek . Nie potrafię , jak ten chłopak na mnie działa. "Dlaczego siedzisz tam, śmierdzę czy coś? "powiedział, wąchając siebie.
Śmiejąc się z niego potrząsałam głową  "nie, to tylko...Nie wiem," powiedziałam.
Czułam ciepło pojawiające się na moich policzkach, patrząc na moje ręce i pozwalając by moje włosy zakryły moją twarz, tak że nie mógł zobaczyć, że byłam zawstydzona.
 Jeżeli ktoś zauważy, kiedy jestem zdenerwowana, patrzę na moje ręce nie wiem dlaczego mam to po mojej mamie zawsze tak robiła.
"aww jesteś Zawstydzona" Justin powiedział, śmiejąc się ze mnie spowodował jeszcze większe rumieńce na mojej twarzy. Mogłam słyszeć, jak wstawał i podchodził do mnie. Próbował sprawić, że popatrzę na niego ale odmawiałam patrzenia na niego ponieważ jestem prawdopodobnie jak nos rudolfa.
Pomyślałam, że macha ręką i wrócił na swoje miejsce ale chłopak był zły..
"Jeśli nie popatrzysz na mnie, to idę chyba że wystarczy tylko cię połaskotać" Słyszałam jak mówił zza mnie. Dobrze, jeśli ma zamiar połaskotać mnie to niech idzie , chociaż nie , musi mnie najpierw złapać. Podskakując z krzesła  rozpoczęłam bieg kierunku salonu.
"Jeśli chcesz mnie łaskotać, musisz mnie złapać" Odkrzyknęłam. Patrząc zza ramienia, zobaczyłam Justina który deptał mi po piętach, więc wpadłam do ogrodu.
"Możesz biec, ale nie ukryjesz się Cacia." Justin krzyknął za mną.
Śmiałam się jak dziecko, ale kogo to obchodzi nie miałam tyle zabawy odkąd moja mama zmarła.
Biegłam przez drzewa przez mały mostek i dotarłam do domku na drzewie. Zatrzymałam się u dołu drzewa na którym znajdował się domek. Nie byłam tam odkąd zmarła moja mama. Tu, zawsze opowiadałyśmy sobie opowieści, dziewczęce plotki i oglądałyśmy straszne filmy w nocy była moim najlepszym przyjacielem jedynym przyjacielem a teraz nie mam nikogo. Poczułam jak Justin do mnie podbiega
"mówiłem ci że... Wow to jest niesamowite" powiedział, gdy jego oczy zetknęły się z domkiem na drzewie. Zatrzymał się i stanął bok mnie.
Widziałam go patrzącego na mnie kontem oka jak wpatruję się w domek na drzewie.
"Wracamy do domu" powiedziałam, patrząc w ziemię. Obróciłam się zaczęłam odchodzić kiedy poczułam jak Justin ciągnie mnie za rękę zawracając mnie.
"Hej, co się stało?" Powiedział wypalając mi dziurę na czubku mojej głowy odkąd wciąż miałam swoją głowę w dol patrząc na podłogę.
"Nic to, tylko że ja nie byłam tam odkąd zmarła moje mama." Powiedziałam,wciąż patrząc w ziemie, a następnie łzy wydobyły się z moich oczu , już dosyć płaczu . Poczułam jak Justin umieścił ręce a moich policzkach podnosząc moją głowę by zobaczyć moją twarz. "Dlaczego tak jest?" zapytał patrząc w moje oczy. Nie mógł mi pomóc , ale mogłam wpatrywać się do jego oczy, były piękne, właśnie nie możesz pomagać ale możesz wpatrywać się po prostu nie może pomóc.
"Była jak mój najlepszy przyjaciel i potem umarła właśnie dlatego nie mogłam znaleźć odwagi by wrócić tam do tego domku" Powiedziałam, próbując oderwać oczy od niego, ale one były jak przyklejone klejem , nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Zabrał  ręce z mojej twarzy i chwyciły mnie za rękę , ruszył w stronę wejścia od domku.
"Co ty robisz?" zapytałam wyglądając jak zagubiony szczeniak.
"Nie pójdziesz tam sama , więc ja pójdę z tobą." powiedział, patrząc na mnie z uśmiechem na twarzy, na co się lekko uśmiechnęłam. Dlaczego on robi to dla mnie on nawet mnie nie lubi.
On prawdopodobnie robi to ponieważ nie chce być żałosny dla mnie.
Bo Dlaczego jeszcze byłby tu...
Podeszłam do dużych szklanych drzwi domu i po prostu zatrzymałam się.
Nie mogę tego zrobić to tak wiele z moich wspomnień z dzieciństwa.
"Justin nie mogę" powiedziałam, patrząc na niego, ponieważ on co najmniej 2 lub 3 ścisnął moja rękę. "chodź, będę się z Tobą." powiedział. Stałam ciągle naprzeciwko drzwi trzymając się Justina czułam się jakby moje życie od tego zależało.
Gdy otworzyłam drzwi zapaliłam światło, aby zobaczyć, czy nic się nie zmieniło, to jest tak samo, jak było. Po lewej stronie można było zobaczyć schody, które prowadziły na drugie piętro, które miało kanapę, dużą wygodną pufę, TV , wielki fortepian , gitarę oraz balkon z którego był widok na ogród.
Dalej jest duży stół bilardowy, cymbergaj i dwoje drzwi, które prowadzą do innego balkonu, z widokiem na rzekę, która dzieliła mój i wszystkie domy na mojej ulicy.
A następnie na prawo jest duża wygodna trzy osobowa kanapa i elektrycznym kominkiem z płaskim ekranem, który był na ścianie nad ogniem logg loggs*.Było miło być tu znowu. Kiedyś zawsze byłam tutaj jeśli był to odpoczynek po ciężkim dniu w szkole, oglądanie telewizji lub odrabianie lekcji , jeśli nie można było mnie znaleźć , zawsze byłam tutaj.
Poczułam łzy spadające po moich policzkach.
Myślę, że spędziłam tyle czasu tu teraz, by puścić Justina dłoń i ruszyć do domu.
Wszystko co teraz chcę to wrócić do domu wziąć prysznic , ubrać piżamę i przytulać się do poduszek na kanapie pooglądać film.
Justin poszedł za mną ponieważ wróciłam na piechotę do domu. Stanęłam w tylnych drzwiach, odwróciłam się wokół by patrzeć na niego , widziałam jego zdezorientowany wygląd twarzy.
"Nie musisz zostać jeśli nie chcesz , zrozumiem,  jestem po prostu prostą starą Acacia takiej jakiej nikt nie lubi." powiedziałam z łzą przebiegającą wzdłuż mojej twarzy tylko po to aby zmusić Justina do ocierania tego z jego kciukiem.
"Przepraszam faktycznie powinienem już wyjść moja mama pewnie sie wkurza. Przepraszam, chciałbym zostać " powiedział z bólem  w swoim tonie głosu.
" Idź. Idź proszę  wiem, że mnie nienawidzisz ." powiedziałam odwracając się i wbiegłam po schodach, do mojego pokoju.

_________________________________________________

* logg loggs ~ nie umiałam dokładnie przetłumaczyć ale oznacza to jakieś drewno.
* coco pops ~ płatki czekoladowe
To jest moje pierwsze tłumaczenie i będąc szczera całkiem dobrze mi poszło nie było trudno! yey
Nie wiem jak wam się podoba
Zakończenie trochę smutne
I JESZCZE RAZ NAPISZE TŁUMACZĘ NA ZASTĘPSTWO PUKI TŁUMACZKA NIE WRÓCI
pozdrawiam @drewuhlx 

3 komentarze:

  1. świetny rozdział. <3
    końcówka faktycznie smutna, aż się wzruszyłam. :(
    cieszę, że przetłumaczyłaś ten rozdział i czekam na kolejny <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń