sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 5

PROSZĘ PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM TO TYLKO CHWILA .  MIŁEGO CZYTANIA :)

Acacia Button
Nie mogę uwierzyć, że płakałam na Justinie już drugi raz dzisiaj. Po prostu zobaczenie zdjęcia mnie i mojej mamy szczęśliwych, nie mogłam pomóc, tylko wierzyć w to co mówi ojciec ,że to moja wina, iż moja mama nie żyje. Gdybyśmy wtedy nie wyszły, nic takiego by się nie stało. Ona wciąż by tu była, a ojciec nie bił by mnie cały czas.
Nie wierze, że Justin jest w moim domu, siedząc na biurku ze mną na jego kolanach. Ogólnie fangrillinguje teraz. Tylko marzyłam o tym momencie, a on się staje rzeczywistością.
Dlaczego jest dla mnie taki miły? Pewnie mi współczuje, yeah na pewno. Tak musi być, dlaczego inaczej miałby być miły dla mnie. To nie tak, że ktoś inny mnie lubi, więc czemu on miałby.
Siedząc na moim łóżku, oglądając telewizję po godzinie wyszukiwania o Romeo i Julii oraz czytaniu książki, która mam z szkoły.
Justin i ja oglądaliśmy „Friends” bo byliśmy znudzeni pracą, a to nie musi być zrobione do 29 October ( przepraszam nie znam miesięcy), yeah, wiem, moje urodziny. Szczęśliwa ja. Wyczuj sarkazm.
Spojrzałam na czas, była już 21;30, a mój tata wciąż był cicho, co nie było do niego podobne. On zazwyczaj chodzi po domu i robi bałagan, po wszystkim czeka żeby to posprzątała.
Zdecydowałam, że jestem głodna i chce coś do jedzenia. Wstałam z łóżka, szłam w kierunku moich drzwi, gdy przypomniałam sobie, że Justin wciąż jest tutaj.
Cholera, jak to zrobię? Jeśli pójdę na dół z Justinem i mój ojciec go zauważy to oszaleje i prawdopodobnie mnie zabije. Nie chcę, żeby Justin wiedział co mój tata mi robi, co najmniej na razie.
„Hej, chcesz cos do jedzenia?” zapytałam Justina. On wciąż leżała moim łóżku i oglądał telewizję.
„Yeah, jestem naprawdę głodny” powiedział, podchodząc do mnie, uśmiechając się.
Boże, ten uśmiech sprawia, że czuję jakby motyle w moim brzuchu się goniły. Dlavczego on musi być tak cholernie dobry i dobrze wyglądający? Za każdym razem, gdy go widzę, czuję, że moje kolana stają się miękkie. Przeklinam siebie, za to jaki on ma na mnie wpływ.
Okej, musze tylko przemycić go do kuchni, tak aby tata nie zobaczył. Czując się jakoś pewna siebie, wzięłam rękę Justina i połączyłam nasze palce, czując fajerwerki eksplodujące w moim całym ciele. Zastanawiałam się, czy Justin czuje to samo.
Po prostu kochałam sposób w jaki jego silna ręka mieściła się w mojej małej. To tak jaby były stworzone, aby do siebie pasować.
Wyszłam z drzwi mojej sypialni i zaczęłam schodzić schodek po schodku.
„Shh, nie obudź mojego taty” Powiedziałam, przykładając palec do moich ust.
Dochodząc do końca schodów, (tip toeing?) wciąż mając swoją rękę splecioną z Justina. Wchodząc do kuchni, odpuściłam trochę nie chcąc, ale wiedziałam, że muszę. Poszłam do salonu, aby sprawdzić czy mój tata wciąż tam śpi.
„Poczekaj, co robisz?” Justin wyszeptał tuż nad moim uchem, sprawiając, że się odwróciłam i na iego spojrzałam.
„Żeby sprawdzić, czy mój tata się obudził. Po prostu zostań tu i postaraj się być cicho, okej?” Opowiedziałam, odwracając się i wychodząc z kuchni, kierując się do salonu.
Weszłam do salonu i zobaczyłam, że mojego taty tam nie było. Cholera, jestem martwa wiem że jestem. On znajdzie Justina a ja będę martwa, czuję to. Martwa, tak martwa, on znajdzie mnie i Justina. Co ja zrobię?
Niespodziewanie poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia, podskoczyłam i krzyknęłam. Odwróciłam się, aby zobaczyć, że to Justin a nie mój ojciec, byłam trochę spokojniejsza. Widząc uśmiech formujący się na ustach Justina myśląc, że to śmieszne ,że wystraszył mnie na śmierć.
Podał mi kartkę do przeczytania. Wzięłam ją od niego i przeczytałam.


Justin Bieber

Widząc jak Acacia wchodzi do kuchni, poszedłem i usiadłem przy wyspie na jednym  z krzeseł barowych.
Zastanawiam się, czy ona poczuła to samo uczucie, które poszyłem ja. Gdy tylko dotknęła mojej ręki iskry latały wokół mojego ciała. Dlaczego czuję się w ten sposób? (tu było jakieś zdanie którego nie umiałam przetłumaczyć , ale chodziło o to że to poczuł a jest z niewłaściwą osobą)

Kończąc moje przemyślenia, zauważyłem list leżący na blacie. Wiedząc, że jest on na pewno do Acaci, wziąłem go i przeczytałem

Acacia,

Dostałem telefon dzisiaj  i jadę w podróż służbową. Jadę do Europy i będę tam aż do nowego roku. Wyjeżdżam dzisiaj w nocy. Jeśli będziesz potrzebować pieniędzy to skorzystaj z mojej karty kredytowej, która leży obok listu. Kiedy wrócę dom ma być bez skazy, jeśli nie to będziesz wiedzieć co się stanie. w każdym razie do widzenia!
                      
                                                                                                    Tata

Co on miał do cholery na myśli "będziesz wiedzieć co się stanie" ?

Poszedłem do pokoju, w którym była Acacia. Podszedłem do niej i dotknęłam jej ramienia. Ona podskoczyła i pisnęła ze strachu, ale kiedy zobaczyła że to ja to się uspokoiła trochę. Co zrobił jej ojciec że jest taka przerażona? Muszę się tego dowiedzieć, ale w pierwszej kolejności muszę zdobyć jej zaufanie.

Dziewczyna spojrzała na list w mojej dłoni , po czym go wzięła do ręki i zaczęła go czytać. Czytając go wysunęła swój język jak zawsze to robi gdy się nad czymś koncentruje. Uśmiechnąłem się myśląc że to bardzo słodkie.

Acacia zgniotła kawałek papieru i włożyła go do kieszeni po czym poszła z powrotem do kuchni. Cóż to było dziwne, prawda?
Można by pomyśleć że się martwi pobytem w tak wielkim domu sama, ale nie. Ona nawet troszkę się tym nie przejęła.

Dlaczego uważam że wszystko co robi za słodkie? Dobra przyznam. Podkochiwałem się w niej rok temu, ale wtedy ja i Selena nie byliśmy razem. Teraz jesteśmy razem i kocham ją. Ale jeżeli uczucia do Acaci są zamaskowane myślami, że kocham Selenę ? Boże jestem tak zdezorientowany. Czy ja chcę dwie osoby na raz?

"Idziesz, czy będziesz tam tak stał?" powiedziała Aciacia chichocząc, kiedy dalej stałem w tym samym miejscu. Jej chichot brzmi jak muzyka dla moich uszu.
"Umm tak tak już idę" powiedziałem z uśmiechem podchodząc do niej. Udaliśmy się do kuchni. Aciacia zaczęła szukać jakieś jedzenie po szafkach, a ja w tym czasie usiadłem na krześle. Po paru minutach Acacia podeszła do mnie i usiadła na krześle obok mnie.
"Chcesz iść do McDonalds'a coś zjeść? Nie mam co ugotować" powiedziała patrząc się na swoje dłonie.
"Tak, jasne, oczywiście. Dlaczego nie? Chodźmy!" Odpowiedziałem szybko wstając z krzesła i poprawiłem swoje spodnie.
"Okej. Weźmiemy mój samochód. Wezmę tylko klucze i torebkę i możemy jechać" powiedziała szczęśliwie.

Stałem na korytarzu i patrzyłem jak zamyka drzwi na klucz.
"Czy nie potrzebujesz kurtki? Trochę jest zimno na zewnątrz" powiedziała patrząc się na mnie.
"Emm nie pomyślałem o tym jak wychodziłem" powiedziałem podając jej półuśmiech
"Możesz wziąć jedną z kurtek mojego taty" powiedziała

Wróciliśmy się do jej mieszkania i weszliśmy do pokoju jej ojca. Jego pokój był wow. Wielkie łóżko, kominek, garderoba, kominek, kanapy i parę półek. Acacia otworzyła drzwi od garderoby. Kolejne wow. W środku było dużo par butów, różnych ubrań i kurtek. Nawet można było zobaczyć tam torebki.
Czekałem aż Acacia coś wybierze. Po chwili podeszła do mnie i przyłożyła do mojej klatki piersiowej niebiesko brązową kurtkę na zamek Luisa Vuittiona.
Zdejmując moją kamizelkę podałem ją Acaci a kurtkę włożyłem na siebie. Podszedłem do dużego lustra, aby sprawdzić jak wyglądam.

Kurtka na mnie wyglądała nawet dobrze. Patrząc w lustro dostrzegłem Acacie przyglądającą mi się z uśmiechem. I ten uśmiech nie był fałszywy.

"Ta kurtka na tobie wygląda dobrze. Możesz ją wziąć. Mój tata i tak jej nie nosi " powiedziała z uśmiechcem na ustach. Wciąż stała za mną i patrzyłą się na moje odbicie w lustrze.
"Dziękuję, ale nie mogę. Ona pewnie kosztuje fortunę" powiedziałem i odwróciłem się do niej.
"Tak możesz. Mój tato nie zauważy. Cały czas nosi ten sam model ubrań. Naprawdę jest w porządku"
powiedziała
"umm... dobrze. Dziękuję, al gdzie mogę zostawić moją kamizelkę?" Spytałem patrząc na nią.
Aciacia szybko poszła i zaniosła ją do siebie do pokoju i powiesiła na krześle.

Zeszliśmy do garażu po samochód. Muszę powiedzieć że jej samochód jest zajebisty. Mustang GT . Przyznaję że nie wiele dziewczyn go posiada. Podrzedłem ostrożnie do Mustanga i czekałem na Acacie, ale ona poszła do innego samochodu. O MÓJ BOŻE. CZY TO PORSCHE 991?! Moje usta się otworzyły. Ona ma Porsche. Porsche na litość boską! Dlaczego ja go nigdy nie widziałem?
O jest kurwa wspaniały.

Podszedłem do JEJ Porsche i spytałem będąc nadal w szoku
"Czy on jest twój?"
"Cóż, myślę , że gdyby nie byłby mój to nie jechalibyśmy właśnie nim" odpowiedziała chichocząc.
Boże jej chichot brzmi jak raj na pierdolonej Ziemi. To nie jest żart.
"Skąd masz ten samochód?" zapytałem patrząc się na nią jak głupiec
"To był samochód mojej mamy. Ale kiedy zmarła zostawiła go mi" powiedziała ze smutnym wyrazem uśmiechem. Zmieniając temat, żeby nie zacząć płakać
"Chcesz już jechać?" zapytała z uśmiechem, który był zielonym światłem* na dobry powrót .



*Myślę, że chodzi o to że jej dobry humor wrócił.
_________________________________________________________________________

Więc tak na początek chciałam wam powiedzieć że jeżeli chcecie być informowani to napiszcie w komentarzu. Rozdział jest tragiczny. Tak wiem. Następnym razem postaram się bardziej. Jeśli możecie to zostawicie po sobie jakiś komentarz, będzie miło :)
Jeżeli macie jakieś pytania to tu --> KLIK
Do następnego ! Biebsiz :)

8 komentarzy:

  1. Pierwsza !
    Mega !
    Super !
    Czekam na Next ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny,czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. nie przejmuj się - początki są zawsze trudne :)
    rozdział jest cudowny. no i jest dużo Justina :3
    plus - czyż ONI nie są uroczy razem? <3
    już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  4. Informuj mnie prosze @karolinazdunek2

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku wróciłaś? *.*
    Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń